Dlaczego warto obchodzić urodziny

Jeszcze kilka, w zasadzie DOBRYCH kilka lat temu, niezmiernie cieszyłam się z moich urodzin. Bardzo prędko było mi do bycia dorosłą. Pewne minusy zauważyłam kończąc osiemnasty rok życia. Urodziłam się w styczniu i w klasie moje urodziny były… pierwsze. Nie mogłam zaprosić  wszystkich, miałam jeszcze przecież znajomych spoza klasy, a rodzice zgodzili się tylko na 30 osób… Dlatego  musiałam zrobić selekcję. Od tamtej pory kilka osób się na mnie obraziło i eksponując swoją dumę – nie zaprosiło mnie na swoje urodziny.

Czas oczywiście zweryfikował znajomości i przyjaźnie szkolne, problem tamtych lat w tej chwili jest dla mnie dość abstrakcyjny – osób, z którymi chciałabym obchodzić ten wyjątkowy dzień teraz, jest  mniej więcej połowa mniej. Do tego, żeby w jakikolwiek sposób obchodzić swoje urodziny, popycha mnie w zasadzie jedna, bardzo ważna kwestia – pretekst do spotkania z bliskimi. Coraz częściej łapię sie na tym, że czas przelatuje przez palce, zawsze jest mnóstwo spraw do załatwienia, rzeczy do zrobienia. Wygospodarowanie czasu na spotkanie często wymaga dużego planowania.  Dlatego postanowiłam wyprawiać swoje urodziny.

No dobrze, ale w jaki sposób sprawić, żeby ktoś na takim spotkaniu sie pojawił? Z racji tego, że nie od dziś mam do czynienia z pracą w sprzedaży, wykorzystuję swoje nabyte przez lata umiejętności rozmowy z drugą osobą. Żartowałam. 🙂 Jasne, warto korzystać ze swojej wiedzy, ale w tym przypadku nie jest to potrzebne. Jeśli komuś naprawdę zależy na tym, żeby być, a jednocześnie nie ma w tym dniu ważnego wydarzenia, to chętnie przyjdzie. Wystarczy po prostu poinformować o dacie z wyprzedzeniem czasowym. Pośród znajomych Tomka od lat panuje tradycja Wigilijki. Kiedyś spotykali się w swoim studenckim gronie, teraz pojawiają się z żonami, mężami, partnerami. Niedługo pewnie zaczną przychodzić już ze swoimi dziećmi. Od momentu zakończenia studiów minęło już trochę czasu, a jednak ta super tradycja nadal trwa. Dlaczego? Oczywiście pomijając kwestię zażyłości – ponieważ data zawsze ogłaszana jest odpowiednio wcześnie i dzięki temu każdy może zaplanować sobie czas tak, by móc sie pojawić.

W tym roku stało się tak, że swoje urodziny obchodziłam razy trzy. Pierwszy – prywatnie, we dwoje. W domu Tomka panuje tradycja, że każdy organizuje swoje święto w jego domu rodzinnym, to drugi. No i Śląsk nie chciał przyjechać do Krakowa, więc Kraków pojechał na Śląsk i tam jadł kolejny już tort z okazji tych samych urodzin. Dobrze, że od lutego zaczyna na nowo działać moja karta multisport 🙂

Similar Posts