|

Jak przestać się martwić i zacząć żyć

Przesilenie jesienne wprawiło mnie w bynajmniej nie radosny humor. Wracając z pracy, niemal codziennie słyszałam w radiu, że pogoda wpływa niekorzystnie na nasz nastrój. Na pewno wszyscy dobrze znacie to uczucie, kiedy wszystko (i wszyscy) wokół zaczyna Was drażnić, czujecie się, jakbyście za chwilę mieli popaść w depresję, a najgorsze na świecie jest to, że nie macie w domu czekolady, którą właśnie macie ochotę zjeść. Całą.

Z idealnym wyczuciem czasu została mi podarowana książka, która miała odmienić moje postrzeganie świata w najczarniejszych kolorach. I bardzo chcę się nią z Wami podzielić, ponieważ nie przeczytałam jeszcze 1/3, a już widzę efekty.

„Jak przestać się martwić i zacząć żyć”, tak brzmi tytuł tego antidotum na wszelkie bolączki. Dale Carnegie, bo tak nazywa się autor, doskonale wiedział, jak sprawić, by książka była poczytna – już sama nazwa skłania do tego, żeby po nią sięgnąć. Szczególnie w sytuacji, gdzie faktycznie potrzebujemy jakiegoś „wspornika”.

Od zawsze, hm, w sumie nie od zawsze. Odkąd przebrnęłam przez „Karolcię”, zaczęłam kochać czytać książki. Przeczytałam ich naprawdę masę. Studiując filologię polską, ta masa powiększyła się o całe mnóstwo. Jednak rzadko, a praktycznie nigdy (z małymi wyjątkami), nie zdarzało mi się sięgać po poradniki.

Ta pozycja jest zdecydowanie warta Waszej uwagi. Nie dlatego, że daje jasny i prosty przepis na to, jak „przestać się martwić i zacząć żyć”. Bo nie daje. Ale pomaga przejrzeć na oczy i uzmysłowić, że zajmujemy totalnymi bzdurami, przejmujemy się czymś, czym zupełnie nie warto. Autor książki twierdzi, że ze zmartwieniami jest jak z papierosami – z tym nałogiem można skończyć! I po kolei, kartka po kartce, argumentuje swoje stanowisko. Przeczytałam niewiele, ale już teraz widzę w sobie jakąś zmianę. I wiecie co, chcę więcej.

Similar Posts