Dolina chochołowska krokusy
|

Dolina Chochołowska i kwitnące krokusy

Szybki wstęp, jak krokusy i Dolina Chochołowska znalazły się w zasięgu naszych rąk.

Young, wild & free? Czy young? Cóż, najważniejsze jest to, na ile lat się czujemy. Wild? Te czasy mamy chyba już za sobą, chociaż podczas kłótni zdarza mi się walczyć o swoje nadzwyczaj zawzięcie 😀 Tak z ręką na sercu mogę powiedzieć o nas, że jesteśmy w stu procentach free. Jasne, mamy pracę i swoje zobowiązania, jednak myślę tutaj w kontekście dzieci. Nie mamy ich jeszcze i tak naprawdę jesteśmy w stanie ruszyć tyłki z mieszkania, zabrać ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy w postaci portfela, dokumentów, chusteczek, pomadki, bla, bla, bla…

Wyprawa w góry

Tak na przykład wczoraj, przekonani o tym, że w weekend pogoda będzie paskudna, postanowiliśmy podziałać coś w naszych trzydziestu kilku metrach. W bloku znajduje się kwiaciarnia, no więc  natchnęło mnie również, żeby przyozdobić balkon. Podział ról był jasny – ja sadzę kwiatki, Tomek sieje warzywka. Nie pytajcie, jakie sobie wybrał 😀 Na niedzielę nie mieliśmy planów, jednak około godziny 22 stwierdziliśmy, że przecież możemy jechać w góry i popatrzeć, jak pięknie kwitną krokusy!

Krokusy dolina chochołowska

Krokusy dolina chochołowska

Tak więc szybko się ogarnęliśmy i poszliśmy spać, bo Tomek przewidział pobudkę na 5 rano… I całe szczęście, bo w Tatrach byliśmy grubo po 7 i już wtedy zaczął się robić problem z miejscami parkingowymi. UWAGA! Dojeżdżając do celu mijamy kilka parkingów, których pracownicy machając rękami nakłaniają, żeby z nich skorzystać. Wszystkie kosztują 20zł. Omijajcie je i jedźcie do końca! Ostatni (zaraz przy wejściu na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego), wbrew pozorom, jest najtańszy i kosztuje… 10zł. Płatność tylko gotówką. Za zaoszczędzoną dyszkę można kupić dwa normalne bilety do parku. Aha, zapomniałam o najważniejszym – nasz punkt wycieczki to: Dolina Chochołowska.

Dolina Chochołowska – szlak

Dolina Chochołowska to miejsce, gdzie szczerze mówiąc ostatni raz byłam nie będąc jeszcze nastolatką, więc średnio pamiętałam trasę. Okazała się pokroju „szlaku” na Morskie Oko i po dzisiaj jestem pewna – chodzenie drogą asfaltową męczy mnie bardziej niż szlaki z prawdziwego zdarzenia. To co mnie najbardziej irytuje, to fakt, że ludzie siadają na wozy i konie podwożą ich pod samo schronisko. Nie mam bladego pojęcia, co oni sobie wtedy myślą. Druga rzecz nie tyle irytuje, co po prostu strasznie śmieszy. Latem widziałam na szlakach kobiety w japonkach, dziś natomiast w szpilkach i sukienkach. Poważnie, mimo takiego hejtu w Internetach one dalej to robią…

Tak wyglądają dywany krokusów

Krokusy już kwitną! I są przepiękne, korzystajcie, póki są i idźcie w góry! Na Polanie Chochołowskiej, gdzie jest ich najwięcej, TPN wymyślił dla nich super ochronę. Sami zobaczcie:

ani kroku(s) dalej

Oczywiście znaleźli się tacy, którzy deptali, siadali i kładli się na tych biednych kwiatkach… Służby tatrzańskie czuwały i zwracały uwagę, jednak chyba tak naprawdę doszłoby do niektórych, że tak nie wolno robić, gdyby dostali takie 500 kary.

Nie byłam dziś mentalnie nastawiona do dużego wysiłku fizycznego, dlatego jak Tomek stwierdził, że czuje niedosyt i powiedział: „No dawaj, chodźmy na Grzesia!”, poczułam lekkie zdenerwowanie.

Grześ szczyt
Grześ w Tatrach

Szczyt Grześ

Oczywiście używałam wielu argumentów, żeby jednak nie wchodzić. Nie podziałało. Podczas drogi rezygnowałam kilka razy, na ostatnim podejściu usiadłam i postanowiłam, że dalej nie idę. Wtedy mój motywator przypomniał mi o tym, jak pierwszy raz brałam udział w biegu na 10 km. Już po 4 zrezygnowałam z powodu bólu…. Tomek na moją prośbę pobiegł dalej i ja zostałam sama 6 km przed metą. Wspięłam się wtedy na wyżyny swoich sił i finalnie dobiegłam z językiem przy asfalcie. Zdobyłam nawet medal (każdy dostawał, nie stanęłam wtedy na podium). Tomek wspomina do tej pory, jak bardzo go wtedy pozytywnie zaskoczyłam. No więc dziś też jednak weszłam na szczyt i jak zwykle – nie żałowałam; takie widoki powodują, że mam łzy w oczach, nie umiem oderwać od nich wzroku i brak mi słów, żeby opisać ich piękno. I na koniec już – nie wiem, czy gorsze było wejście czy zejście 😀

Grześ w Tatrach widoki
Grześ w Tatrach szlak
Krokusy w dolinie chochołowskiej

Krokusy w dolinie chochołowskiej

Similar Posts